Hermann Hesse "Gra szklanych paciorków"

Powieść Hessego (tytuł oryginału: Das Glassperlenspiel), którą czasem wskazuje się jako jego najważniejsze dokonanie, choć "Wilk stepowy", czy "Siddharta" mają zapewne więcej czytelników.

"Gra szklanych paciorków" swym tytułem nawiązuje do fikcyjnej gry-sztuki-nauki, która stanowi największy skarb Kastalii (prowincji pedagogicznej), co pozwala autorowi odmalować idealną sztukę i społeczność uczonych, a przynajmniej model takie uczonego — Józefa Knechta.

Knecht (sługa) to nazwisko znaczące — bohater służy innym, sztuce, nauce; a nie własnym zachciankom. Problem polega na tym, jaka powinna być ta służba — autor (powieść powstała w czasie II wojny światowej) dostrzegał barbarzyństwo zewnętrznego świata, dostrzegał też ucieczki intelektualistów przed brutalnością w wyrafinowaną sztukę. I tak rozdwojony jest Knecht — żyje w swoim świecie uczonych, tak jak ten świat zapominając o świecie zewnętrznym. Aż w końcu dostrzega konieczność niesienia misji — uczenia wyrafinowanej kultury (tytułowej gry szklanych paciorków) ludzi z zewnętrznego, normalnego świata. Jednak niemożnością byłoby przedstawienie dobrego i skutecznego nauczyciela — stąd Knecht tonie przy pierwszych lekcjach.

Tak jak gra szklanych paciorków łączy w sobie sztukę, naukę i grę (zabawę), ukazując pewną 'nadmiarowość' świata ducha, który może zginąć, który mimo swej wielkości i głębi nie jest potrzebny każdemu śmiertelnikowi (stąd też misja Knechta); tak świat Kastalii łączy wyobrażenia o życiu mniszym (Kastalia to także 'zakon', choć agnostyczny) z obrazem środowiska uniwersyteckiego. Autor dokonuje więc syntezy, co pozwala mu się nie rozdrabniać.

Powieść (wyimaginowaną biografię Józefa Knechta) uzupełniają trzy życiorysy 'autobiograficzne' — Zaklinacz deszczu, Spowiednik (mój ulubiony) i Życiorys hinduski.

Fragmenty (tłum. Marii Kureckiej):

„– Prawda, mój kochany, istnieje! Lecz „nauka”, której pożądasz, jakaś absolutna, doskonała i wyłącznie mądrością obdarzająca nauka – nie istnieje. I nie powinieneś też wcale tęsknić do takiej doskonałej nauki, przyjacielu, lecz tylko do udoskonalenia samego siebie. Boskość jest w tobie, nie w pojęciach ani książkach. Prawdą się żyje, nie wykłada sie jej. Przygotuj się do walk, Józefie, widzę, że już się one rozpoczęły.”

„Składanie w ofierze innym interesom, również ojczyźnie, zmysłu prawdy, intelektualnej czystości, wierności prawom i metodom ducha jest zdradą.”

„Zagrał krótki szereg dźwięków, fragmencik owej pieśni, a zabrzmiał on, tak wykrojony, bez początku i końca, dziwacznie. Zagrał ów temat raz jeszcze, lecz poszedł już dalej: już pojawił się głos pierwszy, drugi przekształcił w postęp kwintowy w kwartowy, trzeci powtórzy pierwszy o oktawę wyżej, podobnie jak czwarty powtórzył drugi, a ekspozycja zakończyła się kadencją w tonacji dominanty. Drugie przetworzenie dało swobodniejsze modulacje do tonacji innych, trzecie, ze skłonnością ku subdominancie, zakończyło się kadencja na dźwięku podstawowym. Chłopiec patrzył na mądre białe palce grającego, widział na jego skupionej twarzy spokojne odzwierciedlenie całego tego rozwoju, gdy oczy pod wpółprzymkniętymi powiekami odpoczywały. Serce chłopca wzbierało czcią i miłością dla mistrza, a ucho jego nasłuchiwało fugi: wydawało mi się, że dziś po raz pierwszy słyszy muzykę, wyczuwał poza tym, przy nim powstającym utworem muzycznym ducha, uszczęśliwiającą harmonię prawa i wolności, służby i władania, poddawał się i ślubował temu duchowi i temu mistrzowi; podczas tych minut widział siebie i świat cały wiedzionych, uporządkowanych i wyjaśnionych przez ducha muzyki, a gdy gra dobiegła końca, widział uwielbianego władcę i czarodzieja schylonego jeszcze przez krótki moment, z wpółprzymkniętymi powiekami nad klawiaturą, z twarzą rozjaśnioną cichym, wewnętrznym blaskiem, i nie wiedział, czy powinien radować się błogością owych chwil, czy płakać, że już minęły.”

„Dlaczegóż jednak dostrzegł to tak późno, a nawet z taką niechęcią? Ponieważ bynajmniej do tego wszystkiego nie dążył i nie chciał tego, ponieważ władanie nie było dlań potrzebą, a rozkazywanie – przyjemnością, ponieważ znacznie bardziej pożądał życia kontemplacyjnego niż aktywnego i czułby się zadowolony, gdyby pozostać mógł przez wiele jeszcze lat, jeśli nie przez całe życie, niepozornym studentem, ciekawym a czcią przejętym pielgrzymem w świecie minionych świętości, katedr, muzyki, ogrodów i lasów, przeróżnych mitologii, języków i idei.”

„Spojrzenie w niebo pełne gwiazd i słuchanie muzyki przed udaniem się na spoczynek to znacznie lepsze niż te twoje środki nasenne.”

(ze Spowiednika):
„- Ludzie świeccy są dziećmi, synu mój. A święci – no, oni do nas na spowiedź nie przychodzą. My natomiast, ty, ja i nam podobni, my pokutnicy, poszukiwacze i uchodźcy ze świata, dziećmi nie jesteśmy ani też nie jesteśmy niewinni i umoralniające kazanie ładu nam nie przywróci. My, my właśnie jesteśmy prawdziwymi grzesznikami, my, wiedzący i myślący, co przeżywaliśmy z drzewa wiadomości, tego nie powinniśmy traktować się jak dzieci, które rózgą przetrzepać można, a potem znów puścić wolno. My przecie po spowiedzi i pokucie nie uciekamy znowu w dziecięcy świat, gdzie święci się uroczystości i robi interesy, a niekiedy wzajem się morduje nie przeżywamy grzechu jako krótkiego, złego snu, który przez spowiedź i ofiarę znów z siebie zrzucić można: trwamy w nim, nigdy nie jesteśmy niewinni, zawsze grzesznikami jesteśmy, trwamy w grzechu i pożarze własnego sumienia, a wiemy, iż nigdy wielkiej naszej winy spłacić nie zdołamy, chyba że Bóg po zgodnie naszym zechce wejrzeć na nas miłosiernie i przyjąć do łaski swojej. […] My bowiem nie mamy do czynienia z takim czy innym rodzajem wykolejenia albo ze złym czynem, lecz nieustannie z prawiną i dlatego każdy z nas może drugiego zapewnić jedynie o współwiedzy i braterskiej miłości, lecz karą żądną uleczyć go nie zdoła. Czy ty o tym wiedziałeś?”

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License