Gustav Mahler (7 lipca 1860 – 18 maja 1911) — kompozytor Austriacki, urodzony na terenie dzisiejszych Czech (Moraw, dokładniej), pochodzenia żydowskiego. Przeszedł (z powodów koniunkturalnych) na katolicyzm. Za życia znany jako wybitny i pracowity dyrygent, o zacięciu dyktatora. Zdobył, co zdobyć mógł (kierownictwo Opery w Wiedniu, Almę Schindler), by wszystko utracić. Podaje się go także jako przykład emancypacji Żydów w drugiej połowie XIX wieku, wymieniając obok… Marksa i Freuda (którego osobiście poznał, i u którego próbował rozwiązać swoje małżeńskie kłopoty).
Jeden z największych symfoników w dziejach; jednocześnie kompozytor niezwykle kontrowersyjny. Za życia spotykał się głównie z krytykami, zarzucano mu zwłaszcza wtórność (by przytoczyć ówczesne recenzje):
„Żadne mocne i własne idee, lecz eklektyk, którego niemal wszystkie tematy zostały zapożyczone.”
„[Jego] inspiracja pochodzi od innych”.
„Tematy z Holendra Tułacza”.
„Andante obciążały serenady Roberta Fuchsa, Scherzo przywodziło na myśl Bizeta, Wagnera i Berlioza.”
„[W finale] brak własnej melodyki, zapożyczał przy tym z tak różnych źródeł jak Meyerbeer, Verdi, Bizet i Parsifal Wagnera”.
„Idee Mahlera pozbawione są całkowicie oryginalności.”
„Skoro również początek II Symfonii pomyślany został jako żart, mógł on być dobry lub zły, jako sposób mieszania Ryszarda i Zygfryda Wagnera z kilkoma dorzuconymi do tego taktami marsza żałobnego Chopina i Beethovena.”
„Analogie z Parsifalem i Beethovenowską IX Symfonią – raczej podobieństwa w klimacie niż bezpośrednie zapożyczenia.”
„III Symfonia: także i tutaj znowu jeden kawałek zrobiony został zręcznie z tysiąca zapożyczeń; nie ma żadnej własnej poetyckiej idei.”
„Religijne i mistyczne gesty ściągnięte z Parsifala”.
Do dzisiaj niektórzy nie potrafią się pogodzić z jego twórczością, jak na przykład Stanisław Skrowaczewski. Inni wyrażają się o nim nadzwyczaj pochlebnie — oto wypowiedź Igora Strawińskiego:
„[…] dyrygował tym utworem [PAK: Legendą o Józefie] na premierze i spędził jakiś czas w Paryżu podczas przygotowań. Nigdy nie chciał rozmawiać ze mną po niemiecku, chociaż mój niemiecki był lepszy niż jego francuski. Był bardzo wysoki, łysy, energiczny, typowy bourgeois allemand. Przyglądałem mu się na próbach i podziwiałem sposób dyrygowania. Jego stosunek do orkiestry nie był jednak godny podziwu i muzycy serdecznie go nienawidzili; ale każda uwaga, jaką robił, była słuszna: jego słuch i znajomość muzyki były bezdyskusyjne. W owym czasie jego muzyka przypominała mi Böcklina, Stucka i innych, malujących – jak to wtedy nazywaliśmy – te «niemieckie zielone paskudztwa». Cieszę się, że dzisiejsi młodzi muzycy zaczynają doceniać walory liryczne pieśni kompozytora, którym Strauss pogardzał, a który dla naszej muzyki ma większe znaczenie niż on – Gustava Mahlera.”
Właściwie każda z symfonii Mahlera jest wielka, każda jest inna (choć jednocześnie wszystkie łączy styl autora). Zwykle wyróżnia się:
Okres wczesny: Symfonie 1 "Tytan", 2 c-moll "Zmartywchwstanie", 3, oraz 4.
Okres środkowy: Symfonie 5, 6 "Tragiczna", 7.
Okres późny: Symfonie 8 "Symfonia Tysiąca", Pieśń Ziemi, 9, oraz nieukończoną 10 Symfonię.
Mahler powiedział:
"Wiem, że dopóki moje przeżycia mogę ująć w słowa, dopóty z pewnością nie będzie jeszcze z tego mogła powstać żadna muzyka.”
„Symfonia znaczy dla mnie: budowanie świata wszelkimi środkami dostępnych technik.”
Z listów do żony:
„Wczoraj wieczorem poszedłem do Opery, gdzie widziałem „Toscę” Pucciniego. – Prawdziwie pamiętne przedstawienie w każdym sensie tego słowa. Byłem zadziwiony jako świadek czegoś takiego na austriackiej prowincji. Ale same dzieło! Akt 1: Papieska procesja, z akompaniamentem niekończącego się ding-dong dzwonów (które specjalnie sprowadzono z Włoch). W 2 akcie: scena tortur z krzykiem dobiegającym z za sceny, po którym zadźgany zostaje na śmierć człowiek ostro zakończonym nożem do chleba. Akt 3: panoramiczny widok z cytadeli na miasto Rzym, z wielkim bim-bam-bum innego stada dzwonów – i wykonanie przez oddział straży pożarnej. Zanim zaczęła się strzelanina, wstałem i wyszedłem. Z trudem dodaję, że partytura jest mistrzowską mistyfikacją; obecnie każdy uczeń szewca jest geniuszem orkiestracji.” (Lwów, 1 kwietnia 1903)
„W międzyczasie przeczytałem niemal wszystko z Brahmsa. Jakie śmieszna figury on wycinał i jak umysłowo ograniczone. Dobry Boże, tylko pomyśl o sile z jaką geniusz Ryszarda Wagnera musiał go uderzyć. Brahms rozmieniał każdy grosz ze swego portfela idei dwukrotnie, byle coś wyskrobać! Ale nie chcę być niesprawiedliwy. Jego tak zwane sekcje rozwoju są sednem problemu. On rzadko wie co zrobić z swoimi tematami, tak pięknymi jak zwykle one są. Tylko Beethoven i Wagner byli prawdziwymi mistrzami tej sztuki.” (Maiernigg, 26 czerwca 1904)
„Historia Wilde’a [Portret Doriana Greya] jest bardzo ekscytująca, ale jednocześnie raczej płytka. Idea sama w sobie nie jest zła, ale zepsuta przez dowolne, raczej amatorskie potraktowanie. To nie byłaby właściwa lektura dla ciebie. – Przerobiwszy całego Brahmsa, wróciłem do Brucknera. Co za ciekawie mierna postać. – Jeden za dużo czasu spędzał „z łyżką w ręce”, drugiemu tego zabrakło. Teraz zamierzam odpocząć z Beethovenem. Tylko on i Richard [Wagner] są bez zarzutu – i nikt więcej!!”(Maiernigg, 3 lipca 1904)