Teodor Parnicki "Nowa Baśń" (fragmenty)

Posiadam tylko cztery z pięciu tomów "Nowej Baśni" — fantastyczno-historycznej powieści Teodora Parnickiego, którego koncepty wciąż mnie bawią. No bo tak: biskup Aaron jest swym własnym bratem, św. Stanisław ze Szczepanowa synem Przecławy (gwałconej przez Bolesława Chrobrego, choć może nie jest, a właśnie Aarona?), który podróżuje na drugą stronę Atlantyku i poznaje przeciw-Bizancjum, czyli państwo Tolteków. Jego zaś morderca (na rozkaz Bolesława Śmiałego, skądinąd, być może biologicznego ojca…) w ramach pokuty sam zostaje biskupem — na Islandii, czy Greenlandii. Podróże zaatlantyckie (Parnicki pisał "Nową Baśń" w Meksyku) na tym się nie kończą — za ocean wybiera się też John Bacon, czyli Iwen Słonina, wcześniej wykastrowany za "zaloty" do gdańskiej mieszczki, u której bawił po ucieczce spod Grunwaldu, gdzie (nie) walczył po stronie krzyżackiej. Tenże Słonina zamierza zabrać za Atlantyk Joannę d'Arc, którą ratuje się sprzed stosu i wydaje za francuskiego szlachcica. O czym piszą ojciec i syn — biskupi hiszpańscy pochodzenia żydowskiego… Trzeciego tomu mi brakuje, więc dopiero w czwartym odnajduję ciąg dalszy — rzecz ma miejsce w szwedzkim więzieniu, bohater jest synem Hiszpana, a na prawdę pół krwi Hindusa i pół krwi Rusina, oraz Mołdawianki, który zamierza wydać polską szlachciankę (choć żydowskiego pochodzenia) za… Jana Zagłobę, młodego łowcę posagów pochodzącego z Laponii… Na to wszystko pojwia się wątek Gwilelmusa Shakespeare, pod którym to nazwiskiem zamierza publikować Krzysztof Marlowe "Hamleta"…

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License